Pierwotny plan był taki: „Ruda, chodź pojedziemy rowerami do Wietnamu!”. Ale gdzie zacząć? odpowiedź była prosta- Polska. Jako, że plany często się zmieniają a nam rozsądek nakazywał przesunąć „nieco” miejsce startu, ostatecznie padło na Taszkient w Uzbekistanie. Im dalej od domu, tym większa pewność, że nie wrócimy po pierwszej wymianie dętki. Skoro zaczynamy w Uzbekistanie to przesunęło się także miejsce zakończenia wyprawy. Obecnie tym miejscem jest Tajlandia….
I tak też zostało. Poniżej przedstawiamy „szczegółową” mapę naszego przejazdu przez państwa: Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan, Chiny, Laos do Tajlandii. Według naszych obliczeń w ciągu 5 miesięcy przejechałyśmy 10 tysięcy km, z tego 6,5 tysiąca na rowerach.
super!!!
podziwiam! i też tak chcę!!!!!!!!!
Super, dziewczyny, jestem pełen podziwu – zrobiłyście TO! 🙂 Nie miałyście problemu z zamknietym Górnym Badachszanem w Tadżykistanie? Wybieram sie tam latem, i słyszałem opinie, że teraz nie wydaja pozwoleń na wjazd.
Nie miałyśmy. Trafiłyśmy w odpowiedni termin, wtedy można było tam wjechać. Też słyszałam, że ostatnio coś tam się dzieje, ale np. http://www.rowerowejamboree.pl się tam wybiera w tym roku.