Novruz- it’s party time!

Po naszym- Europejskim – i mniej naszym- Chińskim Nowym Roku przyszedł czas na wiosnę…a z nią Novruz, czyli Perski Nowy Rok. Skoro za oknem ciągle zima, ogrzewając dzisiaj twarz na słońcu (przez okno rzecz jasna, wtedy nie czuć zimna- brrr) przeniosłam się na chwilę do Uzbekistanu, gdzie będziemy już za 47 dni ( odliczanie trwa…) i gdzie też obchodzi się Pierwszy Dzień Wiosny. Ale od początku! Novruz ze staroperskiego to dosłownie „nowy dzień”, który obchodzony jest w dniu równonocy wiosennej jako Nowy Rok. Kiedyś jako święto i okazja do złożenia hołdu królowi perskiemu,  po dziś dzień obchodzone jest od Iranu po różne byłe radzieckie stany do Indii. Święto tak się spodobało, że nawet zostało uznane za święto międzynarodowe przez ONZ. No jak już nawet ONZ to stwierdza, to nie może być inaczej. Swoją drogą, świetny czas na świętowanie – nie za zimno, nie za gorąco, wszystko się budzi do życia (nowy dzień przecież) to i ucztować trzeba 🙂 Jak dla mnie- bomba! Na czym to polega w Uzbekistanie? Tutaj niczym nie odbiega od naszych świąt- sprzątanie (podobno dużo i dokładnie- ma nawet swoją nazwę „hashar”), gotowanie i jedzenie. Podstawowym daniem jest Sumalak, czyli rozgotowane ziarna (hmmmm) Przede wszystkim jednak jest kolorowo, przyjemnie i imprezowo. Nie taki Uzbekistan straszny, prawda?  Teraz, jak już wszystko wiemy ( albo nam się wydaje:P ) to możemy już jechać. W maju już nikt nit będzie pamiętał o tym dniu, ale może chociaż uda nam się spróbować tej dziwnej, narodowej potrawy.

Wszystkie informacje są dostępne np tutaj: http://www.cit.tj/nawruz/azimntimur/index1.php?matn_zer=navruz_uzbekistan&lang=en&title=Navruz%20in%20Uzbekistan

A co u nas nowego?

Szczepimy się, leczymy, wizujemy i awizujemy. Małgosia się spinninguje, Ruda biega, ja- hmmmm- czekam na wiosnę- taka prawdziwą 🙂 Konkurs w Memoriale się zakończył i niestety, nie udało się wygrać. My cieszymy się bardzo, bo mimo braku reklamy, zdobyłyśmy 278 głosów, za co serdecznie wszystkim dziękujemy.Wygrały ciekawe projekty i mam nadzieje, że wygrana doda odwagi do  zrealizowania ich.

Pogadała z nami Kasia Jadaluk i opisała w Peronie 4. Rezultat można przeczytać tutaj:

http://www.peron4.pl/kobiety-na-rowery-bez-sensu-to-jest-siedziec-i-dlubac-w-nosie/

A że świat jest mały i Kasia to nasza kumpela, dzięki niej mamy też własne logo. Podoba się? Nam się podoba i dziękujemy pięknie. Jej chłopak- i nasz jeszcze lepszy kumpel- pojechał z Wichrem na koniec świata, coby na tm końcu świata pojeździć rowerem w zimnie i po lodzie. Nosy im nie odpadły, rowery wytrzymały a i zdjęcia ładne zrobili. Kto chce zobaczyć, niech kliknie tutaj, bo warto: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.440415509375903.1073741826.380209708729817&type=1

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s