Czas płynie szybciutko i już już! Skaczemy w Nowy Rok. Po długim świątecznym leniuchowaniu i Sylwestrowym szaleństwie czas wrócić do pracy w pracy, pracy nad sobą, pracy nad wyjazdem.
A co nam udało się załatwić od czasu pierwszego wpisu?
Ano mamy już bilety do Taszkientu. W wieczór andrzejkowy zamiast wróżyć z wosku i zastanawiać się, co przyniesie następny rok, same postanowiłyśmy jak będzie on wyglądać:) Pomogła nam w tym Natalia oraz grzane wino 😛 Po otrzymaniu Travel Confirmation na dzień 13 maja 2013 spokojnie stwierdziłyśmy, że poszło szybko i łatwo ale dla pewności powiedziałyśmy jeszcze o tym znajomym. Im więcej osób wie, tym większa motywacja, że wyjedziemy, no nie? I tak dowiedziałyśmy się, że w Uzbekistanie będą zaczepiali mężczyźni, w Pamirze to tylko śmierć, w Laosie zabije nas biegunka i malaria a w Kambodży Khmerzy, ewentualnie mina wybuchnie pod nogami. No nic, i tak postanowiłyśmy: pojedziemy 😉
Szukamy patronatów, sponsorów i wszystkiego, co związane z wyjazdami- Jeżeli chcesz doradzić to zapraszamy do kontaktu!
Czego natomiast nie zamierzamy postanawiać albo czego postanowiłyśmy nie zmieniać? Nadal nie rzuciłyśmy papierosów i nie rzucimy!
Ciekawe jak nam przy tym wyjdzie postanowienie uprawiania sportów ;P
W międzyczasie zapraszamy do poczytania o kobietach w Chinach. Odpowiedniki europejskich niezależnych i wykształconych singielek w chińskim świecie wcale nie mają tak łatwo (zdjęcie zaczerpnięte z artykułu)
http://przewodnik.onet.pl/wiadomosci/chiny-shengnu-kobiety-ktore-pozostaly,1,5215940,artykul.html
Ciekawe, jak będą nazywać dwie Polki na rowerach? 😉
Wszystkiego rowerowego!
zostalabym waszym sponsorem …gdybym mogla;)